Temat: Biblioteki szkolne - dlaczego będę protestował
Nie należę do osób, które chętnie przyłączają się do każdego protestu, bo nawet jeśli uznaję ich słuszność to nie zawsze jestem pewien czy w ten sposób przybliżymy się do rozwiązania problemu, czy też wprost przeciwnie. W przypadku bibliotek szkolnych nie mam wątpliwości, bo może się stać rzecz bardzo zła i nie ma innego wyjścia jak masowy protest.
Dyskusja o możliwości zastąpienia biblioteki szkolnej filią biblioteki publicznej ma już parę lat. Gdyby jakieś ministerstwo chciało w tej sprawie zrobić coś rzeczywiście pożytecznego, był czas na dogłębne analizy i szeroką dyskusję. Nie przypominam sobie ani jednego ani drugiego, zaś wybuchające od czasu do czasu sprzeciwy wobec prób działań samorządów w tym zakresie prowadzą do powtarzania tych samych argumentów, których nikt nie weryfikuje.
Podstawową nierzetelnością jaką obserwuję, jest notoryczne pomijanie koncepcji biblioteki szkolnej jako centrum informacyjno-komunikacyjnego szkoły i podkreślanie obecnej mizerii wielu bibliotek, by ją przeciwstawić sprawności i ofercie biblioteki publicznej. Jeśli biblioteka szkolna jest zapuszczoną kanciapą z przestarzałym księgozbiorem i niekompetentną obsługą to dlaczego do tego dopuściliśmy? Dlaczego nikt nie bił na alarm, nie żądał programu naprawczego, nie dostrzegł braku 'serca' szkoły? Czy jest w ogóle jakaś koncepcja roli biblioteki szkolnej, która byłaby konsekwentnie realizowana i egzekwowana, tak jak egzekwuje się minima programowe i inne powinności pedagogiczne? Sądząc po reakcji Pani Minister edukacji na propozycje MAiC, chyba nie.
Sama inicjatywa MAiC nie ma na celu żadnej poprawy, zaś wyznaczenie do jej przeprowadzenia Ministra Boniego - specjalisty od przeprowadzania spraw kontrowersyjnych - daje do myślenia. Nie wierzę w żadne 'porozmawiajmy', bo w praktyce oznacza to tylko 'posłucham co mówicie a potem i tak zrobimy swoje'. Bez masowego protestu, jak w sprawie ACTA, nikt nawet nie będzie się zastanawiał, ani rozważał żadnych argumentów.
Ale żeby nie było, kilka przykładów braku rozeznania Pana Ministra. Słyszałem wielokrotnie, że propozycja zastąpienia biblioteki szkolnej filią biblioteki publicznej dotyczy głównie małych miejscowości. To czemu w takim razie, jednym z aktywniejszych miast w tych działaniach jest Wrocław? Zarzuty typu 'zamykanie o 15:00' to jest pomylenie przyczyn ze skutkami. A co miałaby robić biblioteka szkolna po wyjściu wszystkich uczniów i nauczycieli? Nie mówiąc już o potrzebie zatrudnienia liczniejszej kadry, obsługującej popołudniowe godziny. Otwarcie szkoły dla publiczności to też sprawa kontrowersyjna. Kto zadba o nadzór i bezpieczeństwo? To nie będzie generowało kosztów?
Pan Minister zarzeka się, że to dla dobra i samorządy wiedzą lepiej. Jasne. Ale w ustawie tych zarzekań i zapewnień nie będzie. Zostanie tylko wielki drogowskaz z napisem 'TERAZ MOŻNA', który samorządy wykorzystają do ostatniej literki. Bo wszak nie o biblioteki tu chodzi, czy dobrostan kogokolwiek ale o wycięcie kosztownych nauczycielskich etatów z budżetów gmin i powiatów.
To co mnie najbardziej bulwersuje przy tych wszystkich dyskusjach to określanie Karty Nauczyciela mianem przywilejów a protestów bibliotekarzy szkolnych, obroną własnych interesów (miejsc pracy). To przypominam, że Karta Nauczyciela została ustanowiona nie po to by kogoś wywyższyć, ale po to by stworzyć nauczycielom szansę poprawy jakości nauczania. Może nie wszyscy z tej szansy korzystają, ale bez karty - zapomnijcie o jakości nauczania. Owszem, protestują bibliotekarze zatrudnieni w bibliotekach szkolnych. A mają patrzeć jak te biblioteki są degradowane? I co odpowiedzą potem na pytanie 'a gdzieście byli jak likwidowano wasze biblioteki'? Jestem przekonany, że większość bibliotekarzy szkolnych nie trzyma się kurczowo stołków, bo to wykształceni ludzie, którzy poradzą sobie na rynku pracy. Ale czy równie dobrze poradzą sobie dzieci w szkole bez biblioteki?
Moje dzieci chodziły do różnych szkół, gdzie były różne biblioteki szkolne. Ale zawsze wiedziałem, że jak nie będą miały gdzie pójść pomiędzy lekcjami, czy przed lekcją, to w bibliotece szkolnej znajdą bezpieczne miejsce, w którym mogą pożytecznie spędzić czas. Szkoda mi dzieci i rodziców pozbawionych takiego miejsca. Nie dopuście, by samorządy wiedziały lepiej co dla nas dobre. Na pewno nie wszystkie biblioteki szkolne działają dobrze. Można je naprawiać. Jeśli propozycja MAiC wejdzie w życie - takiej szansy już nie będzie.
Namawiam do protestu. A wy zrobicie, jak uważacie.
http://www.stoplikwidacjibibliotek.pl/
Ossolineum i EBIB